Jijona (czyta się hihona) miasto leżące w prowincji Alicante, oddalone od niego tylko 29 km. Zamieszkała przez niecałe 8 tysięcy mieszkańców słynie na całą Hiszpanię i nie tylko. To nieduże miasto przyciąga swoją uwagę przez znajdujące się tutaj fabryki turrona, czyli słodkiego przysmaku, którego nie może zabraknąć na bożonoradzeniowym stole. To właśnie tutaj wybraliśmy się na krótką wycieczkę.
Witajcie kochani na moim blogu. Już dawno nie było żadnego wpisu kulinarnego, dziś chcę pokazać wam jeden z najprostszych przepisów na pieczoną rybę w piekarniku. Jest to potrawa, maga łatwa, ale bardzo wyborna. Tak naprawdę do jej przygotowania będziemy potrzebować kilku prostych składników to, jak zaczynamy?
20 listopada przypadła rocznica śmierci Francisco Franco, faszystowskiego dyktatora. Prawie pół wieku po śmierci, jego cień wciąż budzi kontrowersje w kwestiach takich jak nazwy niektórych ulic, zabytki frankistów, które przetrwały -najbardziej znaną jest VALLE DE LOS CAIDOS, czyli DOLINA POLEGŁYCH, ale do niej wrócę w innym momencie. Dziś skupimy się na samej osobie Franco i kim on był.
Po ostatnim przypomnieniu wpisu, o loterii bożonarodzeniowej, zauważyłam, że bardzo ciekawi Was ten temat, więc dziś do niego wrócę. W tym wpisie opowiem Wam kilka ciekawostek i faktów historycznych związanych z tym szczególnym, pełnym nadziei dniu.
W ostatnie miejsce, w jakie wybraliśmy się turystycznie była La Manga, ta niestety średnio przypadła nam do gustu, ale po drodze na szczęście znaleźliśmy kilka ciekawych miejsc. Jednym z nich z pewnością będzie San Pedro del Pinatar. Mała miejscowość w prowincji Murcji, oddalona jakieś 90 km od samego Alicante, słynąca przede wszystkim ze swych kąpieli błotnych.
Dzisiejszy blog będzie z cyklu, CZEGO NAUCZYŁA MNIE HISZPANIA. Mieszkam tutaj już kilka dobrych lat i bardzo zmienił mnie ten kraj, oczywiście na lepsze, przynajmniej ja tak myślę. Do Hiszpanii przybyłam jako 21-latka, a w głowie miałam, jak to mówią Hiszpanie PAJAROS, czyli ptaszki, dziś jest trochę inaczej. Pewnie nie jeden pomyśli, to nie Hiszpania Cię zmieniła, a wiek, to też, ale Hiszpania i jej mieszkańcy również odcisnęli się w moim wnętrzu.
Już kiedyś pisałam post o tym, za co lubię Hiszpanię i czego ona mnie nauczyła. Dzisiejszy post będzie właśnie w tym stylu. Motywacją do napisania tego postu był jeden z głupich komentarzy na pewnym portalu społecznościowym, na którym często się udzielam.
Wybierając się do Hiszpanii, każdy jest chyba świadom, że w tym pięknym kraju będziemy mówić po hiszpańsku, ale czy wiecie, że to nie jedyny język, w jakim się tu mówi? Nie?! Z przykrością informuję, iż w Hiszpanii znajdziemy jeszcze kilka innych, a to zależy, do jakiej prowincji postanowimy się wybrać.
La Manga del Mar Menor, jak to ktoś ostatnio nazwał „granica dwóch światów”, brzmi tajemniczo prawda? To stwierdzenie i wiele innych pozytywnych komentarzy na pewnym portalu skłoniło nas do odwiedzenia tego miejsca. Z reguły unikamy bardzo turystycznych miejsc, więc i tu postanowiliśmy wybrać się prawie po sezonie. A jak było, już wam piszę.
Alicante piękna nadmorska miejscowość, która tętni życiem przez cały rok. Idealne miejsce na wakacje w każdą porę roku. Jestem pewna, że wielu z Was już tu było i słyszało o tym mieście wiele opowieści, ale dziś ja Wam przedstawię kilka faktów mniej znanych. Mam nadzieję, że trochę Was zaciekawią. To, jak zaczynamy?
This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Read More