Urbanova i Divino, co to i co to? Jestem pewna że tak myślicie,ale to nic już szybko wszystko wyjaśniam o co tu chodzi. Przydałoby się zacząć od Urbanova jest to nadmorskie osiedle, należące do Alicante położone zaledwie 7 km od lotniska . Samo osiedle nie ma zbyt wiele do zaoferowania prócz plaży, mieszkań, kilku domów, jakiegoś sklepu i niewielu barów i restauracji.
Tak jak pisałam wcześniej Urbanova nie jest miejsce przyciągającym zbytnio turystów, ale jeżeli szukamy spokojnego miejsca by poleżeć na plaży, to pod tym kątem oka już wygląda lepiej. Samo osiedle położone zaledwie kilka minut od lotniska jak i również od samego Alicante, gdzie znajdziemy więcej atrakcji turystycznych.
Niby tak mało ciekawe miejsce ale to tu spędziliśmy nasz ostatni weekend, wiadomo leżeliśmy na plaży relaksowaliśmy się ale orócz tego poznaliśmy bardzo fajną restauracje, do której na pewno wrócimy. I to tutaj pojawia się druga część tajemniczego tytułu postu DIVINO.
Restauracja jest nieduża ale moim zdaniem pięknie wykończona, dominuje w dekoracji drewno, metal i skóra, jak widać na zdjęciu wyżej. Karta restauracji nie jest zbyt obszerna ani skomplikowana, jednak zawarte w niej dania mile nas zaskoczą dobrze dobraną kombinacją i prostotą składników. Współwłaścicielka lokalu pomoże nam w idealnym doborze wina do wybranych potraw, a co do wina to tutaj będziemy mieli w czym wybierać. Cena i porcje jedzenia są na takim samym poziomie jak w innych tego typu restauracja, pamiętajmy że w takim miejscu nie płaci się tylko za to co nam podają na talerzu ale również za widok jaki mamy.
Ja sama uwielbiam kuchnię i bardzo lubię gotować. Przyanam się śmiale że umiem też dobrze gotować, więc wybierając się w nowe miejsca zawsze szukam czegoś w karcie innego, czegoś co mnie zainspiruje i zaciekawi. Ale niestety w wielu miejscach otwierając kartę nie widzę żadnych niespodzianek ale tu tak nie było. No to co zjedliśmy? W karcie było kilka przystawek zimnych bardzo typowych na Hiszpanie, takich jak talerz krajowych serów, szynka parmeńska itp. Jednak my postawiliśmy na ser typu mozzarella de bufala z anchua, sami zobaczcie jak się prezentuje.
Mozzarella była delikatna w środku, poprostu rozpływała się w ustach ( cena dania 12,5 euro). Ale coś widzę że za bardzo się rozpędziłam, zapomniałam o winie, które podano nam pierwsze. Tutaj zdaliśmy się na profesjonalne oko właśicielki. Podano nam wino różowe PINK, gdzie pojawiła się mała ciekawostka wino to podaje się z czelkoladką w kieliszku. Ten roztapia się powoli nadając jeszcze bardziej aromatyczny smak wina. (cena 18,50 euros za butelkę)
Kolejną przystawką była ośmiornica (16 euro). Przystawka bardzo popularna w Hiszpanii ale podana jednak trochę w inny sposób. Na dnie znajdziemy gotowane ziemniaki, następnie pokrojoną ośmiornicę i delikatny majonez czosnkowy, a wszystko zapieczone w piecu z ogniem w środku ( już kiedyś pisałam o takim piecu, więcej informacji tutaj).
Trzecią i ostatnią przystawką była ta która najbardziej mnie ciekawiła, byly to pieczone ( w tym samym piecu z ogniem) pory podawane z sadzonym jajkiem. Coś pysznego ! ( 9,90 euro).
Czas na danie główne, w karcie znajdziemy rybę, mięso jak i również pizzę. My zdecydowaliśmy się na pizzę, gdzie też oddaliśmy w ręce właścicieli i poprsiliśmy o specjalną szefa kuchni, którą to zmodifikował na nasz gust. ( ceny od 9,90, nasza kosztowała 12,50 euro).
Tak nam posmakowała pizza że na deser zamówiliśmy też pizzę ale na słodko, bardzo fajny wybór ( 9,90 euro).
A na zakończenie tak miłego obiadu usiedliśmy wygodnie na tarasie popijając MOJITO.
Cały obiad był na prawde pyszny, jedyną rzeczą co mi nie posmakowało to brownie. Bardzo ładnie podane ale niestety czuć że kupne. Ten oto lokal już jest na liście moich ulubieńców i na pewno tu niedługo wócimy.