Święta zbliżają się szybkim krokiem, myślę że to odpowiedni czas, aby zastanowić się czego nie może zabraknąć, na wigilijnym stole. Hiszpański wigilijny stół bardzo różni się jeden od drugiego. Jak będzie on bogato nakryty, wszystko zależy od grubości naszego portfela, jednak są rzeczy których nie powinno na nim brakować. Dziś będę pisać o jednej z nich.
Jedną z wielu rzeczy jakie powinny (ale nie muszą) znaleźć się na wigilijnym stole są owoce morza. Tutaj ich wybór zależy od tego ile chcemy wydać, trzeba pamiętać że te w okresie przedświątecznym bardzo drożeją. Ceny potrafią się podwoić z dnia na dzień, aby uniknąć tych niemiłych niespodzianek, można kupić mrożone wcześniej i zachować je w zamrażarce (tak właśnie robi wielu Hiszpanów).
Dziś chcę pokazać Wam, jak ja przygotowuje krewetki i im podobne, oraz na co zwrócić uwagę przy ich kupnie. W dzisiejszych czasch większość krewetek, które widzimy w marketach lub sklepach były już mrożone. Warto wybrać się do zaprzyjaźnionego punktu sprzedaży, gdzie powiedzą nam ich faktyczny stan, bo jak wiadomo ponowne mrożenie nie zrobi im nic dobrego.
Ja w weekend zakupiłam kilka rodzajów krewetek.
LANGOSTINOS (krewetki) te kupiłam już gotowane, więc po prostu ułożyłam ładnie na talerzu, udekorowałam cytrynką i są gotowe do zjedzenia. Warto pamiętać, że gotowanych krewetek nie powinniśmy smażyć ani przetwarzać w inny sposób, jeżeli już tak bardzo chcemy je zjeść je inaczej, warto kupić je surowe lub po prostu obrać ze skorupki. Dlaczego? Gotowane i następnie podsmażane będą bardzo źle się obierać.
Tu już mamy inne i wszystkie surowe, te spokojnie można gotować, smażyć lub obrabiać termicznie jak tylko mamy ochotę. Zacznę od lewej, pierwszy to GAMBON (gambon), następnie GAMBA ROJA MEDIANA (czerona krewetka średnia) i ostatnia CIGALA (homarzec). Ja je postanowiłam zrobić w bardzo prosty sposób na patelni. Na patelnię (suchą bez tłuszczu) wsypuję trochę grubej soli, a następnie dobrze rozgrzewam, gdy jest już gorąca, układam krewetki itp. i delikatnie skraplam oliwą. Po chwili obracam na drugą stronę i aby nie były surowe.
Krewetki nie potrzebują dużo czasu aby doszły, homarzyce troszeczkę więcej. Nie należy ich zostawić za długo, zrobią się suche i trudne do obrania. Kiedy chcemy zrobić je w ten sposób, bardzo ważne jest by przy kupnie poprosić o całe, bez połamanych głów, gdy są połamane cały ich sok wycieknie. Gdy krewetki są już gotowe zmienią swój kolor i kształt.
Jak jedzą Hiszpanie krewetki? Nie wiem, czy wiecie, ale najlepszy smak, esencja krewetki ukryta jest w jej głowie. W pierwszej kolejności odrywa się jej głowę i wysysa zawartość, następie już można skosztować resztę. Jestem świadoma, że dla wielu nie spodoba się ten fakt, ale warto spróbować. Warto jest pamiętać, że owoce morza są afrodyzjakiem i co ważniejsze wspomagają trawienie, więc jeśli zjemy ich trochę więcej, na drugi dzień możemy posiedzieć chwilę dłużej w toalecie.